Ucieczka od dużego miasta, czyli metoda na czynny wypoczynek
To zaczęło się kiedy byłem mały. Wyjazdy z rodziną w góry to było wielkie święto, które powtarzało się zdecydowanie częściej niż Boże Narodzenie. Wybieraliśmy się na takie wycieczki prawie zawsze wtedy, kiedy
tylko był wolny czas. Soboty i niedziele, święta, wolne terminy, z których można było skorzystać, to wszystko staraliśmy się spożytkować najlepiej jak można.
Pamiętam, że dostałem pewną książkę czy poradnik o wspinaczce i turystyce górskiej (książka o wspinaczce i turystyce górskiej). Miałem parę innych sportowych poradników, lecz ta książka to była zupełna nowość. Wspinaczka (blog alpinlife.pl) to było wtedy dla mnie coś abstrakcyjnego, jednak doskonale dotarło do mnie przesłanie. Dzisiaj wyruszam w góry jako
wędrowiec, lecz też jako wspinacz. W górach odnajduję z jednej strony równowagę i ciszę, z drugiej z kolei testuję swoją moc i motywację do osiągania kolejnych górskich wyzwań.
Moja fascynacja żeglarstwem (sport poradniki) rozpoczęła się na dobre trochę później. Dzieciństwo upłynęło pod znakiem życia w mieście, od kiedy pamiętam natomiast ciągnęło mnie gdzieś poza miasto. Już jako mała dziewczynka czułam silniejszy związek z wsią niż z miastem. Upewniłam się w tym przekonaniu spędzając kilka razy wakacje u babci. Ciągnęło mnie tam, ale własne marzenia osiedlenia się na wsi spełnić mogłam już w dorosłym życiu.
Jak widać, Istnieją jednostki, dla których takie odludne krainy, gdzie cywilizacja zagląda rzadko i odświętnie mają niezwykłąmoc, siłę, która pcha ich do harmonijnego współistnienia z naturą, do rozwijania swoich zainteresowań ale także, do bycia w jakimś sensie spełnionym. A przecież wszyscy do tego dążymy!